Historia zaczyna się od utraconego pliku. Metaversowe przebudzenie wywołane zmianą Facebooka na Meta wydawało się odpowiednim momentem, by przypomnieć Body Open Source – VR-ową pracę Eternal Engine z 2018 roku – i raz jeszcze zqueerować metavers. Niestety plik z kodem źródłowym, którego backup został zapisany w chmurze cztery lata temu, okazał się uszkodzony. Gorączkowe przeszukiwanie dysku, nerwowy ucisk w klatce piersiowej i uczucie pustki, gdy już wiesz, że zniknął. Nie znaleziono pliku. Brzmi znajomo? Emocjonalna, intymna, a nawet seksualna relacja z danymi wynika z ich kruchości.
Odkąd energią napędową stała się informacja, a ludzie przeobrazili się w data-istnienienia, każda próba oddzielenia cyfrowego od niecyfrowego okazuje się daremna. „Please be tender with my data” – zdaje się szeptać awatar z tytułowej pracy wystawy. Niebinany strażnik delikatnie mieniący się fioletem na połyskliwej satynie. Fighter zmagający się z opresyjną polityką kraju. Queer uciekający od cis-heteronormy realnego do utopii wirtualnego. Ale czy jakakolwiek przestrzeń jest bezpieczna?
Niepokoje związane z intymnym stosunkiem do danych wyrażają się w naszym języku. Wycieki danych są niczym utrata cennych płynów witalnych, które spajają naszą tożsamość. Inwigilacja zagraża autonomii, a cyberatak niczym udar poraża wrażliwą strukturę naszego cyfrowego układu nerwowego. Akty odzyskiwania sprawczości nad ciałem cyfrowym mają wiele odsłon. Mogą być tak radykalne jak ruch quantified-self, którego wyznawcy obsesyjnie mierzą parametry własnego ciała, by móc osiągnąć kojące poczucie kontroli. W zamian za to osobliwe ukojenie obnażają najwrażliwsze ze swoich danych – tętno, masę ciała czy długość snu. Internetowe praktyki wojerystyczne napędzają platformy mediów społecznościowych – związane z nimi aktywności mogą być podniecające, o ile voir wie o voyeur. Maniacy bezpieczeństwa martwią się niepożądanym wykorzystywaniem ich danych, tak samo jak obawiają się włamania lub napaści na tle seksualnym. Jedni nie chcą widoczności, inni, cierpiący z powodu jej braku, rozumieją ją jako przywilej. Luki w bazach danych owocują przekłamanym, niepełnym obrazem rzeczywistości. Prowadzą do uprzedzeń i podtrzymują stereotypy związane z tożsamością płciową, rasową i seksualną czy sprawnością. Boleśnie odczuwają to osoby przedstawicielskie grup marginalizowanych, które o widzialność muszą walczyć.
Co zatem możemy zrobić, aby odzyskać kontrolę nad naszymi cyfrowymi ciałami? Czerpiąc z osiągnięć queerowych praktyk wykorzystujących seksualność jako broń i ciało jako aparat poznawczy, Eternal Engine pokazuje nam delikatny, ale radykalny sposób queerowania technologii. Proponowana metoda zrodzona z doświadczenia niehetonormatywności i związanych z nim zmagań przejawia się tu w tworzeniu własnych zdecentralizowanych światów. Queerowe pragnienie autonomii ucieleśnia się w niezależnym serwerze o owalnej, niepokojąco BDSM-owej formie, do której podłączasz się za pomocą headsetu. Wewnątrz czeka na Ciebie marzenie o wolnym, niebinarnym seksie – stworzone na binarnym komputerze z pełną akceptacją jego technologicznego i semantycznego prymitywizmu. Marzenie o spirytualnym akcie przyjemności, który wymyka się ograniczeniu na to co męskie i kobiece, zostaje spełnione.
A plik i ciało odzyskane.