People, Teeth by Przemek Branas

18 November 2021 - 15 January 2022

Wypadają, psują się. A na dodatek są różne i wprawne oko na wystawie dostrzeże, że odcieni zębów jest bardzo dużo. Ludzie, Zęby to historia o relacjach, o tworzeniu się grup, wspólnot, trochę o komunikowaniu się, a czasem o wypadaniu z grupy.

Import Export is excited to present People, Teeth  a new exhibition by Przemek Branas. 


 

 

IMPORT EXPORT W ROZMOWIE Z PRZEMKIEM BRANASEM

 

Zacznijmy po prostu – skąd tytuł Ludzie, Zęby? 

Tytuł  odnosi się do przenikających się dwóch instalacji, które są na wystawie. Zęby są motywem przewodnim pierwszej instalacji zatytułowanej Plotka. To seria obiektów stworzonych między innymi z zębów akrylowych służących do budowania protez. Ludzie z kolei nieoderwanie towarzyszą  obiektowi w drugiej przestrzeni. To stół w kształcie głowy. Ma uruchamiać sytuacje, w których ludzie skupiają się wokół niego. Ludzie, Zęby to też tytuł, który na poziomie symboli jest związany z podobieństwem tworzenia się grup, wspólnot ludzkich do układu zębów. Motyw bycia we wspólnocie jest dla mnie ważny, choć często, może coraz częściej, nie potrafię być w grupie.

 

Zęby wypadają…

 

Wypadają, psują się. A na dodatek są różne i wprawne oko na wystawie dostrzeże, że odcieni zębów jest bardzo dużo. Ludzie, Zęby to historia o relacjach, o tworzeniu się grup, wspólnot, trochę o komunikowaniu się, a czasem o wypadaniu z grupy.

 

Pierwsza rzeźba z serii Plotka powstała na wystawę w Sen Tropikalnego Słońca. Witkacy i Zakopane (10.IX – 6.XII. 2020 w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem). Wiedziałeś już, że to będzie początek serii?

 

Początkowo myślałem o dwóch obiektach. O roślinie, która jest na wystawie oraz o obiekcie, który nigdy nie powstał – pomalowanej na czarno roślinie kształtem przypominającej swastykę. Ta pierwsza roślina, przypominająca żarłoczną rosiczkę, miała pożerać wszystkie złe moce, które według mnie są na Podhalu i w Zakopanem, o czym przekonałem się będąc wcześniej na rezydencji w Muzeum Tatrzańskim. Ale to był początek, bo powstała cała seria Plotek.

 

Porozmawiajmy chwilę o materiałach, z których są zrobione Plotki. 

 

Do tworzenia Plotek użyłem łupin orzecha nazywanego Zatwar Cuchnący (Sterculia foetida), które przywiozłem z Indonezji. Wyglądają jak ludzkie szczęki. Języki i dziąsła są z modeliny, a zęby z akrylu. Konstrukcje są zbudowane z aluminiowych kabli, które znalazłem na ulicy. Pokryłem je połamanymi skorupami jaj strusia Emu – klejąc je do kabli, łupinka po łupince. 

 

Większość elementów tych rzeźb to odpady. Dlaczego? Ten temat materiałowo się zawsze u Ciebie przewija…

 

Prawie wszystko w Plotce jest odpadem. Jaja strusia Emu przyjechały do mnie potłuczone, zęby akrylowe to zdekompletowane zestawy zalegające w magazynach, pręt znaleziony… Wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze, widzę potencjalność ponownego użycia rzeczy nieużywanych lub niechcianych. A po drugie tym starym rzeczom trzeba nadać drugie sensy. I to się dzieje w Plotkach. Ale też korzystania z rzeczy używanych nauczyło mnie życie.

 

Co przez to rozumiesz?

 

Jak nie masz kasy, a nie chcesz tylko rysować lub robić performance, to musisz robisz sztukę z tego, co jest dla Ciebie dostępne. Musisz kombinować. Nie interesuje mnie zlecanie zamówień na wykonanie moich prac rzemieślnikom. Mnie interesuje praca z materiałami., które są dla mnie dostępne. Praca, którą muszę wykonać sam. 

 

Wróćmy do Plotek. Mamy wrażenie, że zawładnęły one wielkim pokojem w galerii. Wydaje się, że słychać, jak ze sobą rozmawiają, komunikują się. By stworzyć taką sytuację, trzeba albo w niej uczestniczyć, albo całkowicie się od niej odciąć. A Ty, gdzie jesteś?

 

Chciałbym być i tu, i tu. Bycie w obu sytuacjach jest najciekawsze. I poplotkować i zobaczyć, co z tego ziarna plotki wykiełkuje Ale każda z sytuacji powoduje ryzyko, że jest się wykluczonym albo uwikłanym w wykluczenie… Wyobraźmy sobie, że przenosimy się do lat 70., gdy nie ma nowoczesnych jak dziś form komunikacji. Rzucamy w tym towarzystwie Plotek jakiś temat i po pewnym czasie obserwujemy, co się dzieje. Ktoś by trzasnął drzwiami, ktoś by wyszedł. To instalacja jest o komunikowaniu się, również o fałszowaniu języka. 

 

Rzeźbom z serii Plotka nadajesz prywatne nazwy. Mógłbyś o nich opowiedzieć? 

 

Jedną z nich Ty nazwałeś dzida, ja o niej myślę, jak o szkielecie ryby. Lub jak o szkielecie dwumetrowego koszykarza. Przecina powietrze, a jednocześnie jest kontynuacją wystawy w drugim pokoju. Jest plotka miłosna, gdzie dwie paszcze zaciskają się ze sobą, nie wiadomo czy w pocałunku, czy w kłótni. To dla mnie jest tragikomedia, bardzo poplątana, jak zwój kabla w tej rzeźbie. Jest plotka na przerośniętej dłoni, bardzo serdeczna.  Jest rosiczka, o której już mówiłem. Jest plotka biurkowa, dla biznesmena, która może być obciążnikiem do papierów na biurko. Ta plotka nie jest bardzo intymna. 

 

Są też usta…

 

Są dwa zestawy – jeden z pojedynczych ust i drugi podwójny. To są półki w formie ust trzymające pojedyncze plotki. Usta są przykładem, jak można połączyć półkę z obiektem sztuki i stworzyć przez to nowe znaczenie. Podwójne usta na tej wystawie stworzyły oczy, które patrzą na zwiedzających i pozostałe rzeźby. To trochę są oczy prawdy, a raczej oczy kłamstw. Bo przecież mamy do czynienia z plotką. 

 

Wystawę podzieliliśmy na dwa pokoje, które się łączą. Pierwszy pokój z Plotkami wydaje się skończony jako projekt. A drugi jest o przyszłości, czy też raczej o potencjalnej przyszłości. Czy tak jest?

 

Tak. To jest praca o potencjalności. W ten sposób te instalacje się dopełniają. W jednym pokoju wszystko jest skończone albo wydaje się skończone, a w drugiej są tylko możliwości. Centralnym obiektem jest stół w kształcie głowy z otworami na oczy i usta. To praca o tym, co się może wydarzyć. Już raz uruchomiliśmy ten stół – nadaliśmy mu znaczenie. 31 października zrobiliśmy wieczór z tarotem. W ustach stołu siedziała tarocistka Julia i czytała gościom tarota. Na poziomie performatywnym może się wydawać, że ten wieczór się skończył, że się coś odbyło. Ale z punktu widzenia tarota tak nie jest – karty nam coś odczytały, to się wydarza, albo może się wydarzać i to nadal jest potencjalna sytuacja.

 

Czy to, że Głowa-Stół jest wyklejona gazetkami z Biedronki i Lidla, ma nam coś powiedzieć? 

 

Ten stół jest wyklejony gazetkami z dyskontów. Są  dostępne w wielkich ilościach we wszystkich dyskontach i mało kto się nimi interesuje. A na tych gazetkach są setki produktów. To są rzeczy – żywność, przedmioty, które prawie każdy z nas ma czy konsumuje. 

 

Na ścianie są cztery szkice opisujące to, czym stał się i może stać się Głowa-Stół. Jeden z nich – wieczór z tarocistką się odbył. Czy chciałbyś zrealizować trzy pozostałe, czy wolisz, żeby pozostały w sferze niezrealizowanych projektów?

 

Wieczór z tarotem był przykładem, że ten stół oddaję innym do działania. Wieczorem z tarotem zarządzała Julia. I to mi chodzi w tym projekcie. Pozostałe szkice też są do zrealizowania. Jeden pokazuje stół ustawiony w ogrodzie i dwójkę performerów leżących pod nim tak, że głowy mają w oczach i oglądają niebo. Jeśli będą to robili w dzień, to opalą się tylko na nogach, wystających spod stołu i na twarzy. Jeśli w nocy, to będą oglądali gwiazdy. Kolejny ze szkiców to stół jako bar. W oczodołach i ustach są nadzy barmani, którzy serwują wyszukane drinki i jedzenie na imprezie. To dość perwersyjna wizja użycia tego stołu. A ostatnia z wizji to wielki stół, długi na kilkadziesiąt metrów, gdzie głowa ma swoją kontynuację w reszcie ciała. Przy tym ogromnym stole mielibyśmy się spotykać i dyskutować, może o ważnych sprawach. W stole jest kilka dziur na moderatorów tych rozmów. Trochę to jest jak lekcja anatomii, a trochę jak lekcja rozmawiania ze sobą. To wszystko są potencjalne sytuacje. Może kiedyś się wydarzą. 

 

Miałeś pomysł, by rysunki techniczne Głowy-Stołu wysłać do polskich i międzynarodowych firm meblarskich z pytaniem, czy wykonałyby taki projekt. Dlaczego? 

 

To też potencjalny pomysł, właśnie wczoraj nad tym siedziałem. Ten stół jest stworzony w bardzo domowy sposób z prostych elementów. Chciałbym, by kiedyś Głowa-Stół stał się stołem, który można kupić. By został wyprodukowany profesjonalnie i służył wydarzeniom dużo ważniejszym niż siedzenie w domu przed telewizorem. Taki stół powinien powstać jako fajny design, bo stwarza dużo więcej możliwości do rozmawiania niż klasyczny stół. 

 

I co? Zrobisz to?

 

Trzeba to zrobić, bo jeśli coś jest w głowie, to trzeba to już zrobić. Zamknąć temat!